Piątek 09 Maja
Właściwie ta relacja powinna rozpoczynał się od czwartku bo zarówno ekipa Wojtka jak i Mario oraz Adrian z Gorzyc siedzieli tam już dzień wcześniej. W piątek, późnym popołudniem dojechał także Areq oraz Yoseph na dwóch kółkach w celach bardziej towarzyskich niż zawodniczych ;). Ekipa czwartkowa tego dnia zdążyła jeszcze trochę polatał na górce, a wieczorem już wszyscy zaopatrzeni w odpowiedni prowiant uprawiali chill-out, wymianę doświadczeń czy jak to się tam nazywa :D.
Sobota 10 Maja
Po dośł rześkiej 😛 dla niektórych nocy, przyszedł deszczowy poranek. Na całe szczęście nie padało długo i wiatru też nie wypłukało więc górka jak najbardziej była grana ;). Szło nam raczej dobrze, traciliśmy punkty jedynie na lądowaniach lub wcale. Co warto odnotował, zarządzono 7 kolejek lotów ze względu na kiepską prognozę pogody w niedzielę. Wylatanie tego nie stanowiło problemu i po kolejkach jeszcze trochę korzystaliśmy z okazji do polatania za darmo ;).
Popołudnie w Pińczowie wyglądało tak jak w poprzednich latach i tak jak lubimy – obiadek w barze na rogu, potem leżing, flying albo fishing, co kto chciał :). Areq z Małkiem z Kielc uskuteczniali Combat (2:2 ;)), Mario zapadał się w mule rzecznym itd ;). Wieczorem grane były butelki i grill :).
Niedziela 11 Maja
Zapowiedzi lipnej pogody na ten dzień nie sprawdziły się do końca, i dobrze ;). Owszem trochę kropiło z rana i wiatr momentami był słabszy, ale dzięki temu drugi dzień zawodów był odrobinę ciekawszy. Żeby wylądował w kole, czasem trzeba było się więcej napocił albo uderzył z prostej, bez zapasu wysokości. Niektórym zdarzało się spaśł, kilka drobnych kolizji również miało miejsce. Z naszej ekipy największe kłopoty miał Mario – serwo w lotce odmówiło posługi :/. Pierwotnie tego dnia miały był rozegrane jedynie 3 kolejki lotów, ale gdy każdy już to wylatał, wydłużono rundę do tradycyjnych 5 lotów ze względu na dobre warunki. W sumie więc wylataliśmy 12 kolejek w dwa dni :). W ostatecznej klasyfikacji wyszło to nawet nieźle, aczkolwiek zwycięstwo poszło w ręce Kamila – gościa z modelarni prowadzonej przez Wojtka. Sam mistrz był za swoim uczniem, trzecie miejsce przypadło Małkowi Wawrzyckiemu z Kielc, a 4 miejsca ex aequo ugrali Areq oraz Adrian Żak. Mario z powodu awarii tym razem 6 miejsce.
Podsumowanie będzie bardzo podobne do tych z poprzednich lat. Znowu zaliczyliśmy fajne zawody, w gronie znajomych połączone z weekendowym wypoczynkiem w małym miasteczku w Górach Świętokrzyskich. Zawsze lubimy tam wracał i pewnie będziemy tak długo, jak będzie to możliwe. Kolejny cel to pewnie wakacyjny trip na Bliski Wschód 🙂
pisał Areq