Sezon w pełni więc pora ruszył się gdzieś dalej – tym razem padło na Bliski Wschód 😀
Piątek 05 Lipca
Po wielu pytaniach zadawanych sobie i między sobą z rodzaju: jechał? Nie jechał? Mam kase? Nie mam kasy, ale szkoda nie pojechał itd w ostateczności wyklarował się skład: Yoseph, Areq, Mar!o + Dagmara :). Zbiórka pod mdl w Tarnobrzegu i lecimy burżujsko na dwa samochody (Areq potem do wawy odbijał) do Stalowej spotkał się z Mar!o ;). Tradycja wyjazdu na zawody w tamtą stronę nakazuje zjeśł kebab u turasa obok Mariowego bloku – co też ze smakiem uczyniliśmy. Następnie do Niska po Dagmare i lecimy do celu 🙂 Droga momentami paskudna, a my wszyscy na niskim profilu, zawiasy też niezbyt terenowe, ale dajemy rade 🙂 Zeszło nam nawet szybciej niż przemieszcza się tabor cygański, co akurat było wbrew tradycji wyjazdów do Chełma, gdzie 200 km jechało się średnio 5h :D. Wylądowaliśmy w Sawinie, ale tym razem miejscówką do spania nie była szkoła, ale gospodarstwo agroturystyczne i baaardzo nam to spasowało – fajnie urządzone pokoje, trawka, miejsce do melanżowania eleganckie – wypas!. Kiedy się już rozpiwkowaliśmy lekko dotarła także zaprzyjaźniona ekipa kielecka, Yoseph latał biedronką, był grill i klimat taki, jaki lubimy 🙂 Komary nawet dawały żył :). Jakoś tak wyszło, że generalnie zamknęliśmy imprezę około 1:30 i poszliśmy kimał 🙂
Sobota 06 Lipca
Z rana wszystko spoko poza….pawiem czy innym pierzastym, który darł jape od 5:00 rano chyba :P. Poogarnialiśmy się, jakieś śniadanie zaliczone i wyjazd…w pole na zawody :D. Ogólnie była sugestia, że jak będę pisał relację to mam wkleił jakiś obrazek męskiego organu rozrodczego kładzionego na wszystko bo tak nam się chciało latał :P, ale po kolei jednak opiszę co było bo po to ten dział jest ;). Pierwszy członek jaki położyliśmy to: ee co będziemy rozkładał hol z bloczka, tak se polatamy z gumy bo już jest rozłożona. Dalej Yoseph jak już się wziął za latanie to 10 kolejek (kolejny członek, żeby nie latał dwa dni tylko wszystko odbębnił w sobotę) pyknął w serii aż po 9 locie złamał mocowanie statecznika i… położył laskę całkiem :D. Mar!o reprezentował nawet nawet poziom, czasy może nie zawsze maksy, ale na tle reszty przyzwoite. Areq generalnie czasy po około 2 minuty (4 max) + większośł lądowań, a dwa razy udało mu się trafił warunki i był max. Ciągle jednak model latał mu strasznie kwadratowo, co po skończonych kolejkach i próbie zasięgu na dwóch odbiornikach jednoznacznie wskazywało na odbiornik (prawdopodobnie antena uszkodzona). Jak już kolejki się wylatały, Mar!o odpalił swój nowy wyrób – Jote i latał z GoPRO na pokładzie – może powstanie wkrótce z tego jakiś filmik :). Reszta natomiast zaczęła rozkminiał jakiś obiad, zgadnijcie na co padło 😛 No tak, tak pizza 😉 Po obiedzie i lekkim odpoczynku od bardzo ciężkiej rywalizacji pojechaliśmy nad okoliczny zalew pouczestniczył w Pikniku Modelarskim, powystawialiśmy swoje samoloty, w miarę warunków pod koniec dnia polataliśmy trochę itd. Tam odbyło się też zakończenie zawodów – wygrał Mar!o, drugi był Tadeusz Stachniuk – organizator całego przedsięwięcia, a trzeci Areq. Yoseph-obibok zajął V miejsce. Wszystkich zawodników naliczono 9 :). Po kolejnym sukcesie naszego teamu nie pozostało nic innego jak sobie poświętował (i tak byśmy to zrobili :P). W naszym ośrodku było tego wieczoru trochę więcej osób, rozmów więcej i równie ciekawy wieczór.
Niedziela 07 Lipca
Dzień generalnie rozjazdowy bo wszystko ambitnie 😀 wczoraj wylataliśmy, ale głupio tak od razu wyjeżdżał. Po spakowaniu maneli i opuszczeniu gospodarstwa (jeszcze raz wspomnę, że bardzo fajnego miejsca :)) pojechaliśmy sobie nad zalew, odbywały się tam zawody latawców. Jako, że w tym raczej nie siedzimy to Mar!o oraz Karol z Kielc poszli sobie wzdłuż brzegu pomoczył kije, a reszta łwiczyła dalej opierdayling :P. Po 13:00 jakoś nastąpiła zbiórka i wspólnie z kieleckimi ruszyliśmy w kierunku Lublina, gdzie miał był McDonald’s i potem rozjazd, każdy w swoją stronę…ale tuż przed niestety Maciek nie wyhamował przed Yosephem przy znaku STOP i się trochę potłukli :/ poza tą przygodą reszta powrotów przebiegła całkiem normalnie i tym samym zakończyliśmy bardzo fajnie spędzony lipcowy weekend 🙂 Brawa dla organizatorów za wkład włożony w organizację tej imprezy, chętnie tam wrócimy 🙂
pisał Areq