Tym razem nasz eksportowy zawodnik Mar!o zapragnął za startować w Mistrzostwach Polski F3J. Oczywiście jotą startować samemu się prawie nie da więc jako niewolnicy pojechali z nim Areq i Yoseph
Piątek 9 Lipca
W okolicach południa nastąpiło przegrupowanie pod modelarnią i wylot w kierunku Krakowa super popielatą strzałą Yoseph’a :). Po drodze bez niespodzianek bo trasa znana od co najmniej roku i regularnie napierdzielana średnio co dwa tygodnie :P. Na miejscu rozeznanie co i jak no i jedziemy po jakieś piwko co by wieczorem ładnie się zrelaksować 🙂
Sobota 10 Lipca
Jak zwykle gdy mamy wyjechać o godzinie X z rana to wyjeżdżamy o godzinie X+1 :D. Tym razem było podobnie no bo kto by słuchał jakiegoś budzika przed 6 rano ;). Mimo to nadganiając trochę po drodze dojechaliśmy na czas do Bielska :). Szybkie rozeznanie terenu, parkowanie na starcie, rejestracja u sędziego głównego (albowiem on prawdę ci powie :D) i rozkładamy nasz majdan :). Pierwszy lot jak to ostatnio niestety wychodzi nie podkręca naszego asa. W trakcie holowania pęka żyłka, Yoseph dostaje w czoło a Areq zalicza glebę prawie robiąc szpagat :D, a więc Zonk póki co górą :P. W kolejnym holowaniu też nie za cudownie, ale tym razem żyłka pęka po drugiej stronie i nie ma ofiar :P. Kolejne holowania po tuningu holi pod okiem Tomka z Lublina zaczynają przynosić efekty w postaci konkurencyjnych czasów lotu. Całość kolejek trwała dość długo bo zawodników było całkiem sporo zarówno w seniorach jak i juniorach (niektórzy latali w obu grupach). Pięć kolejek rozgrywanych było od 10 z hakiem do ok 18.00 z przerwą na obiad. Oczywiście słonko dawało w tym czasie w palnik elegancko, także z deka się nam kolorki pozmieniały :D. W trakcie dnia doszliśmy do wniosku, że zamiast płacić za nocleg to taniej wyjdzie wrócić na noc do KRK więc Mar!o wynegocjował u sędziego głównego (albowiem on prawdę ci powie) zwrot części kosztów wpisowego i pojechalim.
Niedziela 11 Lipca
Drugiego dnia wyjechaliśmy jeszcze później niż w sobotę, a na miejscu byliśmy porównywalnie jak dzień wcześniej (trening czyni mistrza :D) i załapaliśmy się jeszcze na śniadanko :). Drugiego dnia zaplanowana była ostatnia, szósta kolejka lotów eliminacyjnych i finały – 3 kolejki. Wprawiony już Mar!o ostatnią kolejkę poleciał całkiem nieźle i w ogólnym rozrachunku wszedł do finału na 9 miejscu ;). Walka w finale wyraźnie się zaostrzyła, ale nasza ekipa dawała radę:). Pike Perfect lądował z podobnymi bądź nieznacznie gorszymi czasami co inne modele w stawce ;). Jednak w całym tym naszym lataniu/holowaniu gdzieś zaczaił się Zonk 😀 bo ostatecznie Mar!o zajął 4te miejsce ze stratą zaledwie 5 pkt do trzeciego Tomka Frąka. Wygrał Wojciech Byrski (szacun za powrót bez jednego ucha po zderzeniu z innym modelem), drugi był Miron Geratowski. Niestety taki wynik pozwolił Mariuszowi jedynie na wyczytanie przez sedziego głównego (albowiem on prawdę ci powie) i uścisk dłoni prezesa – lipa! 😛
Na pocieszenie po zwinięciu się z lotniska zaliczyliśmy jeszcze krótką wycieczkę na Górę Żar ;). Piękne miejsce :).
Powrót do domu szedł trochę gorzej z racji korków i ogólnego zmachania, ale był to całkiem ciekawy weekend i na pewno nie ostatni na tych wakacjach :).
pisał Areq