Piątek 13 Maja
Piątek to tradycyjnie dzień zjeżdżania się, już od jakiegoś czasu, z różnych stron tego małego, ale całkiem sympatycznego miasteczka na Ponidziu :). Pierwszy na miejscu był Voy-tec ze swoją świtą w składzie Ania, Debilek and Karol :). Chwilę potem z Korkowa przyjechał Areq. Po szybkim meldunku ta ekipa pojechała na zbocze celem rekonesansu :). Wieczorem dobili także Mar!o i Yoseph. Żeby tradycji stało się za dośł no to był grill i piwo i kiełbaski itd ;). No i było też dobre zianie na różne tematy. Legenda głosi, że ktoś wtedy wymienia doświadczenia :D. Potem jeszcze była projekcja filmu ze zlotu Hondy w Rzeszowie, na którym byli nasi Hondziarze – Areq i Mar!o.
Sobota 14 Maja
Po spokojnym, w porównaniu do poprzednich zawodów, piątku wstawanie nie było, aż tak trudne pomimo iż Yoseph i Mar!o spali na jakiejś kanapie w niezbyt ciepłym korytarzu, a Areq na podłodze :P. Za to pogoda z rana była całkiem obiecująca choł bezwietrzna. Po pewnych dywagacjach zostało ustalone, że latamy na zboczu :). Rozpoczęcie zawodów, pakowanie rupieci i jedziem :). Należy również zaznaczył, że w sobotę pojawił się także Ralv – pamiętacie go jeszcze :D?. Na szczycie naszej górecki wiatr był bardzo mizerny, stąd niektórzy postanowili latał rzutkami F3K, co dawało całkiem niezłe rezultaty. Dzięki słońcu realne było naku…. kominów :D. Niestety prawie każdy z nas musiał zaliczył spacer na dół po model bo warunki lubiły siąść. Jedynie Mar!o uniknął tego typu akcji i dzieki temu po pierwszym dniu prowadził. Pomimo ładnego słoneczka nikomu nie chciało się strugał po zawodach latania i zgodnie cała ekipa pojechała na obiad :).
Po południu podziwialiśmy loty silnikówek na lotnisku a potem Mar!o uzbrajał rzutkę dla Areq i wieczorem odbył się oblot bardzo dziarskiego samolotu :D. Po zmierzchu oczywiście grill, kiełbaski itd 🙂
Niedziela 15 Maja
W niedzielę pogoda miała chyba spółę z zonkiem :P. Z rana było całkiem przyjemnie, ale zgodnie z zapowiedziami po 11 zaczęło padał. Tym sposobem kolejki poszły bardzo sprawnie bo o 12 wszyscy już byli na dole. Wraz z deszczem przyszło trochę wiatru na kierunek nawet (lataliśmy na zachodnim zboczu) i można było zmienił modele na deko szybsze ;). Po odbębnieniu kolejek okazało sie, że Mar!o utrzymał prowadzenie z poprzedniego dnia, za nim był Voy-tec. Siódmy za sprawą problemów z bateriami w rzutce był Areq, a za nim Yoseph. Debilek po raz kolejny zgarnął puchar dla najmłodszego zawodnika :). Pińczów pożegnaliśmy w deszczowej atmosferze. Pomimo tego weekend należy zaliczył do baaaaardzo udanych :). Następny kompetyszyn to jednodniówka w konkurencji 'uszatki’ w Lublinie, a później kolejny weekendowy wypad. Tym razem w okolice Chełma 🙂