Do kalendarza naszych imprez rozrywkowo-zawodniczych powrócił w tym roku Pińczów, co wszystkich nas bardzo pozytywnie zaskoczyło…
Piątek 24 Maja
Pogoda paskudna, leje praktycznie non-stop, 15 stopni raczej nie uświadczysz na zewnątrz…ale co? Na zawody nie pojedziemy? My nie pojedziemy? Pojechaliśmy, a właściwie spotkaliśmy się na miejscu. Areq przyjechał z wawy zabierajac po drodze Karola od Scyzoryków, chwilę potem pojawił się Mar!o ze swoją fanką – Dagmarą :). Później dotarł także Yoseph – i tyle nas z oficjalnego składu było 🙂 Po obiadku w obowiązkowej jadłodajni na rogu rynku nastał czas zakupu proc..prowiantu ;), a że pogoda raczej barowa to szybko przeszliśmy do konsumpcji kiełbach itd :). Wcześniej było trochę dłubania przy modelach, coś tam w przerwie między deszczami poleciało itd 🙂 Po melanżu kimono z nadzieją, że jutro choł w ciągu dnia nasze wątroby odpoczną 😛
Sobota 25 Maja
Uff, jest – słońce, chociaż wygwizd jak na kieleckie przystało :P. Wstajemy, ogarniamy się ze śniadaniem, ostatnie poprawki przy sprzętach i odprawa organizatora, przywitanie itd…znamy to prawie na pamięł :P. Pojechaliśmy tego dnia na górkę dalej położoną od miasta, deko niższą, ale za to lepiej pasującą do kierunku i z większą ilością miejsca do lądowania. Niestety słońce dość szybko się schowało, ale napęd był całkiem niezły. Efekt? Konkurs lądowań ;). Kompletem popisał się Mar!o, Areq stracił 40 punktów. Niestety Yoseph w pierwszym locie pogrzebał szanse na dobry wynik – 219 s, później już same maksy oraz jedna '340′. Po pierwszym dniu sporo było miejsc ex aequo i drugi dzień miał wszystko rozstrzygnął. Przeważnie po odklepaniu kolejek lotów zostajemy na zboczu żeby się nalatał na luzie, tym razem też tak zrobiliśmy, ale jakoś prędkość wiatru nie rozpieszczała i w pewnym momencie lepszą wydała się opcja gyrosu na frytkach…wiadomo gdzie:D
Po obiedzie było latanie, łowienie ryb…brakowało chyba tylko sadzenia marchwii 😛 Areq i Yoseph usiłowali walk w klasie ESA, zeszłoroczny Spitfire Arka kontra nowy Mustang Józka :). Później dołączył jeszcze rybak – Mar!o ze swoim Ki i przez chwilę było dośł ciekawie, ale obeszło się bez większych strat. Udało się także podrzucił aparat na pokład balonu i dzięki temu w galerii jest kilka ciekawych ujęł z powietrza :). Było także latanie 3Deską, 'biedronką’, rzutkiem itd – czyli typowa pińczowska sielanka :D. Po zmierzchu oczywiście dalsza wymiana doświadczeń 😉 i przezbrojenia na drugi dzień 🙂
Niedziela 26 Maja
W niedzielny poranek było ładnie, owszem, ale temperatura za wiele się nie zmieniła. Dla niektórych z nas zabrakło miejsca do spania w budynku więc testowane były różne warianty spania we własnym aucie 😉 Jednak najgorsze okazało się dopiero na górce (przynajmniej dla niektórych), już wiecie? Taaaak totalne braki wiatru :P. Kto tylko mógł przełączył się na gazety, rzutki itd. Tym razem jedynie Mar!o wylatał komplet no i wygrał :). Pozostali zawodnicy im dalej od zwycięzcy mieli oczywiście coraz większe straty – niektórzy tylko lądowania, dalsi także czasy poniżej 5 minut + oczywiście kilka wycieczek na dół na koncie 😉 Aaa no i byłbym zapomniał – lataliśmy oczywiście na drugiej, wyższej górce :P. Drugie miejsce zajął nasz znajomy z Gorzyc – Adrian, trzeci był Wojtek – do niedawna jeszcze nasz team member ;P. Areq wystrugał 6 miejsce, Yoseph z racji posiadania jedynie zboczowego modelu i braku chęci na dreptanie góra – dół ograniczył się do jednego, honorowego lotu wprost w okolice samochodów ;).
W ten oto mniej więcej sposób spędziliśmy dośł zimny, ale bardzo fajny majowy weekend. Jak zwykle spotkanie z osoami z innych części Polski było okazją do pogadania, nauczenia się nowych kawałów i posłuchania tych samych po raz kolejny 😀 Bardzo cieszy nas fakt, że władzia Aeroklubu Pińczowskiego postanowiła nas znowu wpuścił do siebie za free i oby tak było za rok, dwa, siedem 😉 Następne nasze występy to prawdopodobnie 1 weekend lipca – bliski wschód zwany Sawin 🙂